Jak oswoić szczura
Szczury to niesamowicie indywidualne bestie. Na moje stado trzech ogonów jeden (OZ) ma coś w rodzaju szczurzego ADHD i wszędzie go pełno. Barry jest spokojny i leniwy aż miło dla odmiany. A Stich to podstępny spryciarz - zawsze pierwszy przybiega na wybier po przysmaki i sprawdzić co ludzka matka wcina bo przecież wiadomo trzeba się dzielić z synkiem. Zszokowało mnie na starcie, że do każdego z nich muszę podejść indywidualnie, nie było mowy na początku o wspólnycm wybiegu dla całego stada bo Oziego musiałabym przerażonego każdym szelestem ściągać z lampy, Baryłkę poszukiwać w spiżarni no przynajmniej Stich byłby w mojej okolicy jako najbardziej towarzyski. Ale tej odmienności nie traktuje jako wady czy zalety a jako bardzo ciekawe doświadczenie a dla Was dodatkowo jako informacje, że choć trwało to troszkę czasu to każdego z nich udało się zsocjalizować i obecnie chętnie korzystają ze wspólnych wybiegów! Poniżej przedstawie Wam kilka sztuczek, które bardzo mi pomogły w oswojeniu mojej szczurzej bandy:
1. Po pierwsze w pierwsze dni bacznie ich obserwowałam jako maluchy byli bardzo szybcy ale już wtedy można było zauważyć odmienności w ich usposobieniu. Pierwsze 2 dni oswajali się z wolierom.
2. W 3 dzień rozpoczęłam wyciąganie i udostępnianie wybiegu codziennie o podobnej godzinie w okolicy 18:00 - tak jak już wspomniałam pojedynczo, chyba, że miałam pomocników to każdy brał jednego szczurka i miał na niego bezpośrednio oko! Gdy próbowałam wypuszczać wszystkie na raz początkowo nie mogłam nad tym zapanować - uciekali, chowali się, przestraszali byle czym jednym słowem to było bez sensu.
3. Bardzo pomocny był dla mnie stół szczury są inteligentne i nie spadają/skaczą a nieprzyjemnych wysokości więc gdy szczurek skończył się tulić i rozochacał na zwiedzanie rozpoczynał od atrakcji postawionych na stole - tunele, przysmaki podawane z ręki, piłeczki. Na koniec takiego mini wybiegu znów było branie na ręce i głaskanie a potem powrót do woliery i to samo z kolejnym. Gdybym wypuściła szczurka na starcie na podłogę od razu by gdzieś się wcisnął i zamiast skupić się na miłym kontakcie musiałabym go skądś wyszarpywać - niepotrzebny stres.
4. Po około dwóch tygodniach takiego codziennego oswajania w ograniczonej przestrzeni, zdecydowałam się na wspólną zabawę całej 3. Byli tak grzeczni i spokojni, że kolejnego dnia mogli być swobodnie biegać po pokoju.
5. Ogromne było moje zdziwienie gdy w momencie kiedy do woliery wstawiłam kolację - makaron z odrobiną twarogu i marchewki wszystkie szczurki popędziły i weszły grzecznie same do środka.
6. Następnie na wybiegu zbudowałam szczurkom system kartonowych labiryntów co sprawiło, że nie są wcale zainteresowane niszczeniem czy podgryzaniem elementów wyposażenia domu.
7. Bardzo pomocny jest też szaliczek albo torebka do noszenia szczurków- moje uwielbiają do niej wskakiwać bezpośrednio z woliery.
Jeżeli po zastosowaniu powyższych rad Twoje szczurki nie zachowują się w sposób porządany, nie widzisz efektów oswajania czy też żadnej poprawy (niektóre szczury potrzebują więcej czasu niż inne) skontaktuj się z weterynarzem - czasami niepokój, agresja lub osowiałość mogą wynikać ze stanu chorobowego, którego często nie widać gołym okiem a wdrożenie odpowiedniego leczenia może szybko zdziałać cuda. Życząc powodzenia w oswajaniu pozdrawiam Was ciepło!